Utopia (US) - sezon 1 - recenzja
Nie będzie to recenzja remake'u, nie będzie tu żadnych porównań do oryginału Dennisa Kelly'ego. Będzie to recenzja "Utopii" jako odrębne dzieło autorstwa Gillian Flynn.
Witamy w świecie Utopii - nowej serii Amazona, koncentrującej się na grupie fanów komiksów, których łączy jedno - obsesja na punkcie komiksu o tajemniczej nazwie... "Utopia", z którym powiązane są liczne teorie spiskowe.
Młoda para znajduje dziwnie wyglądające strony komiksu i po przeprowadzeniu dokładnego research'u ustala, że jest to tajemnicza kontynuacja "Dystopii", która posiada swoje oddane grono fanów. Doszli więc do wniosku, że to musi mieć sporą wartość i postanowili oddać komiks do licytacji na lokalnym Comic Con'ie. W tym właśnie miejscu spotykają się po raz pierwszy nasi główni bohaterowie, a właściwie część z nich: Wilson Wilson (Desmin Borges), Ian (Dan Byrd), Becky (Ashleigh LaThrop), oraz Samantha (Jessica Rothe). Jednak nie poznali jeszcze ostatniego członka grupy - tajemniczego Granta (Javon Walton). Ich spotkanie przybiera nieoczekiwany obrót, kiedy duet zabójców zaczyna likwidować po kolei wszystkich, którzy mieli styczność ze stronami "Utopii". I tu wkracza Grant, wykorzystując chaos sytuacyjny i zabiera komiks tuż sprzed ich nosa. A nasza grupa "geeków" wspólnie będzie musiała rozwiązać zagadkę nieszczęsnego komiksu. W ten sposób zazębia się cała akcja.
Najlepsze w tym serialu jest to, że oglądając go, zostajesz wciągnięty w świat komiksu, w którym jest on osadzony. Jest to bardzo intensywne doświadczenie, które poprzez swoją naturę oraz tematykę może sprawić, że każdy kto nie jest fanem komiksów, poczuje się na początku dość nieswojo. Tym bardziej może być to kontrowersyjne, z uwagi na fakt, że mamy tu do czynienia z typowo komiksową historią, która ma jednak bardzo aktualne przełożenie na obecną, pandemiczną sytuację na świecie. Czy premiera "Utopii" w tym okresie jest przypadkowa? To jest na pewno temat na inną dyskusję.
Zwroty akcji, pokręcone, niejednoznaczne postacie, mroczny klimat oraz spore ilości krwawych i brutalnych scen - to wszystko tu jest. Jedyną rzeczą, która może spowodować brak większego zaangażowania w przedstawione wydarzenia (tak też było w moim przypadku) jest ten komiksowy vibe. Wszystko wydaje się być takie... odrealnione, przerysowane. Chociaż nie ukrywam - ma to swój urok.
Showrunnerką produkcji jest Gillian Flynn, chociaż początkowo miał to być sam David Fincher i można odnieść takie wrażenie, że Flynn w dużej mierze wzoruje się właśnie na nim. Scenarzystka świetnego "Gone Girl" udowodniła, że jak nikt inny potrafi doskonale wprowadzić paranoidalną atmosferę grozy do mrocznego, komiksowego świata. Thriller - to jest gatunek, w którym Flynn odnajduje się bez najmniejszego problemu. A wiarygodności dodają również świetne kreacje aktorskie Desmina Borgesa, niepokojącego Christophera Denhama czy Johna Cusacka (w roli dziwacznego Dr. Christie), który po wielu latach posuchy wraca do poważnego grania.
Oczywiście nie jest to serial idealny. Spora ilość niedociągnięć i bardzo wygodnych, fabularnych zbiegów okoliczności jest jednak do zaakceptowania, gdyż błysk narracyjny Gillian Flynn potrafi to wynagrodzić. Dzięki temu serial staje się po prostu przyjemny do oglądania. I jedno też Amazonowi trzeba oddać - stawiają na jakość, nawet jeśli ilościowo Netflix i HBO to zupełnie inna liga, to właśnie z jakością bywa u nich w ostatnim czasie różnie. Stosunek jakości do ilości jest tu w moim odczuciu po prostu na najwyższym poziomie, biorąc pod uwagę wszystkie platformy streamingowe.
Ostatecznie "Utopia" jest zarówno satyrą, jak i celebracją kultury geekowskiej, której nie wyśmiewa, ale do której podchodzi z szacunkiem i wykorzystuje ją w bardzo praktyczny sposób. Jeśli podczas seansu wsiąknąłeś w ten świat bez większych oporów, to oznacza, że (prawdopodobnie) jest to twój świat - świat nerda. :)
Serial dostępny na: Amazon Prime Video.
Moja ocena: 7.5/10